Pałac w Żelowicach, Archiwum Państwowe we Wrocławiu, sygn. 82/156/0/1/10

Skarby pałacu w Żelowicach

Pałac jakich wiele na Śląsku, czasy świetności mający już dawno za sobą, dziś opuszczony i zrujnowany. Dzięki zachowanym materiałom archiwalnym, które znajdowały się w tym pałacu do 1947 r., możemy dokładnie odtworzyć, co składało się w XIX w. na jego wyposażenie i jaką posiadało wówczas wartość. Nie brakło złota, brylantów i rubinów! Ale zacznijmy od początku..

Historia tej siedziby sięga co najmniej XV w. Znajdował się tu wówczas dwór otoczony ziemnym wałem i fosą. W pierwszej połowie XVIII w., kiedy właścicielem Żelowic był Franz Ludwik Weighard von Hoffmann, dawne założenie zostało rozbudowane z perspektywą utworzenia w nim siedziby przeoratu cystersów. Plany te jednak nie zostały zrealizowane. Kolejnymi właścicielami byli od 1744 r. Karl Leopold von Netz, od 1769 r. Friedrich Wilhelm von Sandretzky, od 1794 r. Joseph von Saurma-Jeltsch. Następnie posiadłość odziedziczyła Maria Anna von Saurma-Jeltsch, małżonka Henryka von Mettich. Maria Anna zmarła w 1836 r., wyznaczywszy w testamencie głównym spadkobiercą swego męża. Wyraziła przy tym życzenie, by po jego śmierci majątek przeszedł na ich przybraną córkę Karolinę, która była zarazem siostrzenicą Henryka. Ten ostatni przeprowadził oficjalną adopcję Karoliny i uczynił ją swą główną spadkobierczynią. W ten sposób po śmierci Henryka w 1853 r. Karolina stała się właścicielką Żelowic. Przeprowadziła ona rozbudowę pałacu, podwyższając go o trzecią kondygnacją. Kilka lat po śmierci swego pierwszego męża, Michaela Gideona von Wimmersberg, Karolina ponownie wyszła za mąż, za Rudolfa von Stillfried-Rattonitz. Nie mając własnych dzieci, utworzyła ona dla potomków Rudolfa, pochodzących z jego wcześniejszych małżeństw, z dóbr w Żelowicach i pobliskim Strachowie ordynację na prawie primogenitury. Oznaczało to, że dobra w przyszłości nie mogły być dzielone, zaś miały przechodzić w całości z rąk do rąk męskich potomków wywodzących się od Paula, syna Rudolfa z jego drugiego małżeństwa z Marią Gabriellą von Wallis. Rudolf przeprowadził gruntowną przebudowę pałacu, dobudowując od strony północnej dwukondygnacyjną część, zwieńczoną drewnianą werandą i ujętą po bokach dwiema cylindrycznymi wieżami.

Po śmierci Rudolfa w 1882 r. ordynację przejął jego najstarszy syn Paul. Ten, po zakończeniu swej kariery wojskowej przeprowadził się z rodziną, żoną Pią Hedwig z domu Schaffgotsch i trójką dzieci, do Meranu a Żelowice oddał w dzierżawę. Najstarszy syn Paula Rudolf zrzekł się prawa do ordynacji i obrał karierę wojskową. Zmarł on młodo w 1919 r. i został pochowany na cmentarzu w Berlinie – Schönberg. Córka Paula, Maria została żoną polskiego dyplomaty Leopolda Bolesty-Koziebrodzkiego, zarazem właściciela Podhajczyk w województwie tarnopolskim. Dobra ordynackie zaś przejął młodszy syn Paula, Franz. Ten ostatni ożenił się z Marią z domu von Strachwitz i doczekał się licznego potomstwa. II wojna światowa rozdzieliła jednak losy Stillfiredów i ich pałacu w Żelowicach. Po zajęciu tych ziem przez administrację polską pałac został znacjonalizowany i przekazany PGR.

Nie dysponujemy dawnymi fotografiami wnętrz pałacowych ani także dokładnymi ich opisami. Zachowany inwentarz z XIX w. wymienia dokładnie wszystkie znajdujące się w pałacu meble i sprzęty, nie wiemy jednak, jak były one rozmieszczone ani jak wyglądały. Inwentarz podaje jedynie ich wartość oraz tworzywo, z którego były wykonane. W pałacu znajdowało się około 90 rozmaitych obrazów, z czego 24 przedstawiały członków rodziny. Wartość książek wyceniono na 8 talarów, co każe wnioskować, że raczej większej biblioteki w pałacu nie było. Uwagę zwracają natomiast srebra, było ich łącznie blisko 200 sztuk rozmaitych sztućców, naczyń oraz przyborów toaletowych. Najcenniejsze były klejnoty Karoliny wykonane ze złota, brylantów, pereł i kamieni szlachetnych, których wartość oszacowano we wspomnianym inwentarzu na 12 832 talary. Dla porównania dodajmy, że wszystkie meble wycenione zostały łącznie na 601 talarów a stołowe i toaletowe srebra na 1295 talarów. Niektóre z nich można zobaczyć na portrecie Karoliny, przyozdobionej diademem, kolczykami i naszyjnikiem złożonym z kilku sznurów pereł. W inwentarzu figuruje ów diadem o kwiatowej kompozycji, wysadzany brylantami i perłami, warty był wedle inwentarza 5300 talarów! Mowa także o sześciu broszach wysadzanych łącznie trzydziestoma siedmioma brylantami, kolii złożonej z 7 sznurów pereł, kolczykach z brylantami, bransoletach i wielu innych kosztownościach. Mąż Karoliny Rudolf von Stillfried Rattonitz w jednym ze swych prac historycznych wspomina wizytę na dworze cesarskim Schönbrunn we wrześniu 1864 r., w trakcie której cesarzowa Elżbieta podarowała Karolinie kosztowną bransoletą wysadzaną rubinami.


Część tych klejnotów Karolina przekazała w testamencie swemu mężowi hrabiemu Rudolfowi jako osobisty majątek, pozostałe zaś weszły w skład dóbr ordynackich i w związku z tym także pozostały w rękach Stillfriedów.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *